13. Zakupy
Idąc po matematyce do stołówki, czułam się jakoś radośnie. Trzymałam
za rękę jak dla mnie najprzystojniejszego chłopaka, ale to nie był jedyny powód.
Może chodziło o panującą w szkole atmosferę. Koniec roku szkolnego
i wakacje zbliżał się ogromnymi krokami i nikt, a zwłaszcza uczniowie
trzecich klas nie kryli radości tym faktem. To było cudowne. Sama myśl o
wakacjach, które mam zamiar spędzić z przyjaciółmi dawała mi tyle szczęścia.
Wszędzie rzucały się w oczy różne oferty z wakacyjnymi wycieczkami.
Może wreszcie w tym roku się gdzieś wybiorę ? Oczywiście nie sama.
W gablotce szkolnej spostrzegłam również ogromny plakat z balonami
informujący o balu trzecich klas. Muszę koniecznie wybrać się gdzieś, aby kupić
sobie sukienkę. W końcu został tylko tydzień do balu. Mam zamiar
iść na niego z Dawidem, no ale to chyba jasne. Przynajmniej dla mnie.
- Kupiłaś już sukienkę na bal ? - spytała mnie Katy jakby czytała
mi w myślach, kiedy usiadłam przy naszym wspólnym stoliku.
Zazwyczaj miała ona włosy rozpuszczone, ale dziś uczesała się
w jakąś kitkę. Co mnie zdziwiło, bo nie lubiła lekcji w-f, ponieważ
musiała zawsze związać włosy. Obok nas siedział Matt i Dominika.
Matt był tak zaczytany, że nawet nie zauważył jak przyszliśmy.
- Nie, jak chcesz to z chęcią się z Tobą wybiorę - odpowiedziałam jej.
- Pasuje Ci dzisiaj ?
- Okey. A może pójdziemy wszyscy razem ? - zaproponowałam.
- Ja dzisiaj nie mogę - odpowiedziała Dominika. - Ona nie lubi
zakupów co widać, bo cały czas chodzi w tych samych ubraniach.
- Ja mogę - odpowiedzieli równocześnie Dawid i Matt.
Po lekcjach poszliśmy do centrum miasta. Chodziliśmy
kilka godzin, chyba pięć. Weszliśmy do wszystkich sklepów, które
spotkaliśmy idąc dość wolnym krokiem. Kupiłam sobie 2 pary
trampek, 3 bluzki w zabawne nadruki no i oczywiście przepiękną
sukienkę. Katy kupiła sobie również trampki, lecz inne niż ja i śliczną
czarną sukienkę. Było super. Matt i David to chyba jedyni chłopacy,
którzy nie marudzą na zakupach, ale doradzają dziewczyną co kupić.
Trzeba będzie to nie raz powtórzyć. To jest moja:
A to Katy:
14.Nowe postanowienie
Postanowiłam odszukać tatę. Wypytywałam nie raz mamę, ale odnoszę
wrażenie, że ona unika tego tematu. Wpadłam na pomysł, że może
jakiś z mamy byłych był kim takim. W tym celu zeszłam na dół.
- Mamo mam sprawę, a właściwie pytanie.
- Tak ?
- Wiesz, że chcę odnaleźć ta.. - przerwała mi nawet nie w połowie zdania.
- A ty wiesz, że nie chce o tym rozmawiać.
- No,ale to jest bardzo ważne dla mnie. Na moim miejscu też byś tak
postąpiła. Zrozum.
- Dobrze, dobrze. A jak ja mam ci w tym pomóc ?
- Może jakiś twój były zajmuje się takimi sprawami ?
- Może .
- Mamo !
- Nie, niestety nie.
- Szkoda.
- Przykro mi.
Poszłam na górę. Uczesałam się, zrobiłam prawie niewidoczny makijaż,
ubrałam się i poszłam do Dawida. W połowie drogi spotkałam go.
- O Siemka. Musze iść do sklepu kupić coś do obiadu idziesz ze mną ?
- Nie, chcę pogadać z twoją mamą.
Poszliśmy w swoje strony. On do pobliskiego marketu, a ja do jego
domu. Drzwi otworzyła mi jego mama.
- O Meg. Miło cię znów widzieć.
- Panią też.
Gdy weszłam do środka usiadłam na krześle w kuchni.
- Dawid poszedł do sklepu, zaraz pewnie wróci.
- Wiem, wiem. Spotkałam go po drodze.
- Napijesz się czegoś ?
- Tak poproszę. Mam do pani pytanie.
- Tak ?
- Pewnie ma pani w restauracji sporo klientów. Nie mówił
ktoś przypadkiem pani, że zajmuje się odnajdywaniem rodziców
czy coś w tym rodzaju ?
- Chwila . Może sobie coś przypomnę ... Z klientów to nie,
ale mój mąż m.in. zajmuje się takimi sprawami.
- Na prawdę ? A tak w ogóle to ma pani męża ?
Dawid mi nic nie wspominał.
- Mam. Pewnie dlatego że pracuje on za granicą we Włoszech i
rzadko przyjeżdża tutaj. A czemu pytasz ?
- Bo chcę odnaleźć mojego tatę. Wyjechał od z Polski jak
miałam 3 lata i właśnie teraz podobno jest we Włoszech.
Może się znają?
- Zapytam się męża. Właśnie dziś w nocy przyjechał i teraz śpi.
- Jest pani wspaniała.
-Już jestem !
Do kuchni wszedł Dawid z ogromnym workiem.
Poszliśmy do góry.
-Wiesz jaką masz świetną mamę ?
-Czemu?
- Odnajdzie mi ojca, a właściwie to twój tata.
Po chwili do pokoju puka tata Dawida.
- Meg, zostaniesz na obiedzie ?
- Dzień dobry, właściwie to tak.
- To za 5 minut będzie gotowy.
Zeszliśmy na dół. Pachniało jakimś ciastem, chyba jabłecznikiem.
Ale na obiad jabłecznik ? Hmm ...
- Siadajcie - zaproponowała mama .
Na talerzu położone były naleśniki.
- Uwielbiam naleśniki.
- Właśnie Meg, słyszałem że chcesz odnaleźć swojego ojca.
- Tak chcę .
- To dobrze się składa. A jak nazywa się twój ojciec ?
- Tom Madsen.
- Na prawdę ? Przecież ja go znam.
Nie mogłam uwierzyć.
- Jak chcesz to mam jego numer telefonu.
- Jasne, że chcę.
Poszedł po telefon, który leżał na pobliskim stoliku,
wszedł zapewne w ''Kontakty''. Po chwili miałam już zapisany
numer w swoim telefonie. Nie mogłam się doczekać kiedy do niego
zadzwonię. Gdy wszyscy zjedli naleśniki, oznajmiłam że muszę już
iść. Do furtki odprowadził mnie mój ukochany i dał mi buziaka na
pożegnanie. W kiosku, który był niedaleko kupiłam sobie
doładowanie do telefonu, bo ostatnio wszytko straciłam na
esemesowanie i rozmowy z Dawidem. Wreszcie doszłam do domu.